Jeśli Kościół uważa za swą powinność wypowiadanie się w sprawach pracy z punktu widzenia jej ludzkiej wartości oraz związanego z nią społecznego porządku moralnego — widząc w tym doniosłe swe zadanie w służbie całego orędzia ewangelicznego — to równocześnie szczególną swą powinność dostrzega w kształtowaniu takiej duchowości pracy, która wszystkim ludziom pomoże przez nią przybliżać się do Boga — Stwórcy i Odkupiciela, uczestniczyć w Jego zbawczych zamierzeniach w stosunku do człowieka i świata i pogłębiać w swym życiu przyjaźń z Chrystusem, podejmując przez wiarę żywy udział w Jego trojakim posłannictwie: Kapłana, Proroka i Króla, tak jak o tym wspaniale naucza Sobór Watykański II.
Jan Paweł II – Laborem exercens
Powołanie określa to, kim powinien być człowiek i jaki cel jest dla niego przeznaczony. Pytając innych o podstawowe powołanie człowieka, słyszę, że jest nim powołanie do świętości, miłości lub zjednoczenia się z Bogiem. To wszystko prawda. W ogólnym zarysie powołania te rzeczywiście wyznaczają szlachetny cel. Jednak z naszej natury wynika zupełnie prozaiczne powołanie. Człowiek jest powołany do tego, aby był… człowiekiem!
Tak jak dobry ołówek musi być solidnie zatemperowany i wygodny w pisaniu, tak Bóg, stwarzając nas jako ludzi, pragnie, aby każdy z nas w pełni wykorzystał możliwości płynące z bycia człowiekiem. W tym sensie bycie chrześcijaninem, ojcem, matką, lekarzem czy strażakiem wydaje się powołaniem wtórnym. Nie wypełnimy dobrze żadnego z tych powołań, jeżeli nie będziemy prawdziwymi ludźmi. Na czym jednak polega bycie człowiekiem? Tutaj pojawiają się problemy. Wielu w historii próbowało odpowiedzieć na to pytanie i nawet humaniści nie byli do końca pewni, jak wygląda ideał człowieka. Inni z kolei redukowali człowieczeństwo do zasad, jakie rządzą światem zwierzęcym, nazywając człowieka najinteligentniejszym ze zwierząt. Drudzy z kolei koncentrowali się jedynie na świecie duchowym człowieka, szukając rozwiązania tej zagadki w życiu emocjonalnym, twórczym i religijnym. Nie ulega jednak wątpliwości, że na człowieka musimy spojrzeć całościowo. Prawdziwe, w tym wypadku, zdają się słowa Terencjusza: „Człowiekiem jestem i nic co ludzkie, nie jest mi obce”. Rzeczywiście bycie człowiekiem domaga się zachowywania się jak człowiek i doświadczania jak człowiek. Nie jesteśmy robotami, które zimno funkcjonują w świecie. Nie należymy także tylko do świata duchowego, o czym nie pozwalają nam zapomnieć nasze ciało i pragnienia.
Z biblijnego i teologicznego punktu widzenia człowiek w pełni staje się człowiekiem, gdy uświadamia sobie swój początek i swoją kondycję. Pochodzimy od Boga i to w Bogu leży nasz cel ostateczny.
Pełnia człowieczeństwa została nam ukazana w człowieczeństwie Chrystusa. Nie było i nie będzie lepszego człowieka.
Naszym celem jest uważne przyglądanie się człowieczeństwu Chrystusa i konsekwentne konfrontowanie go z własnym człowieczeństwem. Tylko w ten sposób człowiek jest w stanie przekroczyć samego siebie i zrealizować swoje podstawowe powołanie. Tylko tak może osiągnąć szczęście.
ks. Mateusz Szerszeń CSMA
źródło: michalici.pl
*****
Powołanie człowieka można rozpatrywać z różnych punktów widzenia. Człowiek realizuje siebie między innymi przez pracę. Teologię pracy w świetle powołania osoby ludzkiej można rozpatrywać w trzech aspektach: kreacjonistycznym, czyli związek pracy z dziełem stworzenia, zbawczym, a więc związek pracy z dziełem odkupienia, wreszcie eschatologicznym, a więc związek pracy z prawdami o rzeczach ostatecznych, głównie z prawdą o powszechnym zmartwychwstaniu. Tym trzem aspektom będą poświęcone kolejne paragrafy niniejszego opracowania.. W świetle nauczania Jana Pawła II o pracy ludzkiej zawartym w encyklice „Laborem exercens” [ czytaj ] można wskazać także na inne elementy powołania człowieka jako istoty wezwanej przez Boga do pełnego zrealizowania siebie w świadomości celu ostatecznego i w dynamicznym rozwoju, aby ten cel – świętość – i konsekwentnie, zbawienie osiągnąć. (…)
Przedstawione w niniejszej pracy analizy dotyczące pracy ludzkiej pokazują chrześcijańskie powołanie człowieka, który przez otrzymaną przez Boga ziemię, czyniąc ją sobie poddaną” , korzysta z jej bogactw, ale pomagając Bogu w Jego stwórczym i zbawczym dziele, udoskonala siebie zdążając do odnowionej przez Pana Boga pełni Królestwa Bożego.
ks. Garbarz Andrzej, dr hab. prof. UR