Żyć ewangelią dzisiaj

Zdumiewający to fakt, że człowiek jest kimś jedynym na tej ziemi, kto potrafi krzywdzić nie tylko innych ludzi, ale także samego siebie. Tylko człowiek potrafi oszukiwać siebie, popadać w śmiertelne uzależnienia, a nawet odebrać sobie życie. W tej sytuacji człowiek potrzebuje zdolności odróżniania zachowań, które go rozwijają i które przynoszą mu satysfakcję od zachowań, które prowadzą do krzywdy i cierpienia. Ta właśnie zdolność jest nazywana wrażliwością moralną. Moralność to zatem zdolność mądrego osądu ludzkich czynów. To inteligencja zaaplikowana do oceny naszych zachowań w kategorii dobra i zła.

Współczesna cywilizacja niemal otwarcie walczy z tego typu inteligencją moralną. Sugeruje bowiem, że wszystkie sposoby postępowania są jednakowo wartościowe i że człowiek jest dobrym sędzią we własnej sprawie. Mamy tu do czynienia z powtarzaniem dramatu grzechu pierworodnego. Pierwsi ludzie uwierzyli, iż własną mocą odróżnią dobro od zła. Sądzili, że w ogóle nie muszą konsultować się z Bogiem w tej sprawie. A jeśli już zasięgną czyjejś rady, to posłuchają jedynie podszeptów węża. Okazało się jednak, że własną mocą potrafią jedynie mieszać dobro ze złem i grzeszyć.

Brak dojrzałej wrażliwości moralnej sprawia, że człowiek ocenia swoje zachowania w sposób naiwny i ucieka od prawdy o sobie.

W konsekwencji błądzi, gdyż czyni to, co łatwiejsze, a nie to, co wartościowsze. Gdy wyrządzamy krzywdę sobie lub innym ludziom, ale odróżniamy dobro od zła, wtedy mamy szansę na nawrócenie i na lepszą przyszłość. Gdy natomiast błądzimy i wmawiamy sobie, że mamy rację czy że grzech nie jest grzechem, wtedy skazujemy samych siebie na coraz większe błędy i cierpienia. Prawidłowe odróżnianie dobra od zła nie gwarantuje jeszcze, że będziemy czynili tylko dobro. Gdy jednak mieszamy dobro ze złem, wtedy stajemy się zwykle bezradni wobec naszych wewnętrznych słabości oraz wobec demoralizujących nacisków zewnętrznych. Troska o wrażliwość moralną opartą na respektowaniu Dekalogu i na kierowaniu się zasadami Ewangelii jest dla człowieka dosłownie kwestią życia lub śmierci. Tylko człowiek prawego sumienia jest w stanie wybrać drogę błogosławieństwa i życia.

ks. Marek Dziewiecki

/ opoka.org.pl  /