Cechy osobowe konkretnego człowieka w zestawieniu z jego odbiorem Pana Boga oraz otwarciem się na Jego łaskę pozwalają na dojrzewanie w wierze, a co za tym idzie na wybór tego, czy rzeczywistość wiary będzie głęboką sferą życia, czy tylko marginalnym dodatkiem (chrzest święty, bo się przyda; komunia, bo prezenty; bierzmowanie, bo mogę być chrzestnym, sakrament małżeństwa, bo biała suknia itd…)
– opowiada wieloletnia katechetka.
Spada liczba wierzących, młodych ludzi w Polsce. Wśród powodów takiego stanu rzeczy wymienia się m.in. brak odpowiedniej propozycji ze strony Kościoła dla młodych ludzi czy powierzchowność relacji osobowej z Bogiem albo jej całkowity brak. Religia to zaproszenie do relacji a nie tylko „suche dane”.
Młodzi w Kościele
Jak wynika z najnowszego raportu „Kościół w Polsce 2023” ponad 32 procent młodych ludzi oczekuje od Kościoła przede wszystkim doświadczenia Boga. Równie ważne jest wsparcie w sytuacjach kryzysowych oraz prawdziwość wiary. Według raportu, 21 procent młodzieży, jako przyczynę niewiary lub obojętności wskazało “osobiste przekonania i przemyślenia”, a prawie 19 procent “zniechęcenie do Kościoła, jako instytucji”; natomiast ponad 9 procent “wiedzę o negatywnych postawach moralnych księży”.
Co ważne – na pytanie o najważniejsze źródła osobistej wiary ponad 58 procent zadeklarowało wychowanie religijne w rodzinie; 24 procent osobiste doświadczenia religijne i dotychczasowe przeżycia i doświadczenia życiowe; a 16 procent przykład religijności któregoś z rodziców.
W raporcie przygotowanym we wrześniu ubiegłego roku przez Katolicką Agencję Informacyjną oraz Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej na pytanie, jaki rodzaj działań ze strony Kościoła byłby obecnie szczególnie potrzebny ludziom młodym, 35,6 procent podało „otwartość księży na rozmowy o ich poszukiwaniach i problemach”; 28,6 procent wskazało potrzebę miejsc dla otwartych spotkań, dyskusji, wspólnego odpoczynku, sal, klubów przy parafiach, natomiast 26,5 procent wskazało miejsce, do którego zawsze można przyjść w sytuacji kryzysu.
Wiara a praktyka religijna
Warto zapoznać się również z badaniem CBOS-u z 2021 roku „Religijność młodych na tle ogółu społeczeństwa”. Wynika z niego, że „następuje powolny spadek poziomu wiary religijnej i szybszy spadek poziomu jej praktykowania. Proces ten przebiega nierównomiernie: w mniejszym stopniu dotyczy wiary, w większym – praktyk religijnych”. Warto podkreślić, że spadek poziomu wiary religijnej i poziomu praktykowania dokonuje się nieco szybciej wśród osób wykształconych i w wielkich miastach.
Jak można przeczytać w podsumowaniu badania CBOS-u „analiza kohortowa dowodzi, że mamy do czynienia zarówno z widocznymi zmianami międzygeneracyjnymi – z pokolenia na pokolenie spada poziom wiary religijnej i regularnych praktyk religijnych, a rośnie – niepraktykowania (choć trzeba powtórzyć, że proces ten przebiega niejednakowo w kolejnych pokoleniach), jak i wewnątrzgeneracyjnymi – w miarę wchodzenia w dorosłość i wraz z upływem czasu spada poziom wiary religijnej i regularnych praktyk religijnych, a rośnie – niepraktykowania”.
Warto zajrzeć również do wyników badań młodzieży prowadzonych przez ISKK od 1998 roku. Jak czytamy, Janusz Mariański w pozycji „Kondycja religijna i moralna młodzieży szkół średnich w latach 1988-1998-2005-2017”, przedstawia w niej, jak zmieniała się religijności młodego pokolenia Polaków. Porównując już wcześniejsze lata da się zauważyć, że „osłabienie religijności dotyczy wszystkich z wyodrębnianych tradycyjnie wymiarów religijności takich jak praktyki religijne, wiedza religijna, doświadczenie, moralność czy poczucie więzi z Kościołem”. Jak czytamy na stronie ISKK „zdaniem ks. Mariańskiego chociaż młodzież polska nie jest znacząco oderwana od tradycyjnych wzorców i modeli życia religijnego, to jednak dokonuje „emigracji z Kościoła””. Co warto podkreślenia „ks. Mariański zachodzące procesy określa przede wszystkim jako pluralizacja i indywidualizacja religijności. Mimo, że wyraźnie łączy sekularyzację z załamywaniem się roli instytucji religijnych w Polsce, to jednak widzi znaczenie „nurtu indywidualnego wyboru wiary religijnej”.
Religijność to zaangażowanie
Julia Iwanicka ma wieloletnie doświadczenie w nauczaniu religii w szkołach. Pytana o religijność młodych ludzi podkreśla, że każdy człowiek nosi w sobie potrzebę miłości. Niektórzy zdają sobie z tego sprawę bardziej, inni mniej. Obrazowym przykładem tej tęsknoty za miłością może być fakt, iż rzeczy materialne, bądź pewne ładunki emocji (raczej pozytywnej) nie dają zaspokojenia a wręcz napędzają pewną spiralę posiadania „więcej”, jednakże tym „więcej” jest coś, Ktoś, kto wykracza poza to, co przedmiotowe, czy tylko przeżyciowe poza to, co możemy zrobić, kupić, czy osiągnąć przy jednoczesnym zachowaniu naszej wolności. – Mając tę wiedzę możemy mówić o religijności. Jest ona bowiem zaangażowaniem, wejściem, udziałem w religii. W kontekście religii chrześcijańskiej mowa tu o Bogu, człowieku i relacji. Psychologia religii przywołuje jako podstawowy element religijności – przeżycie religijne rozumiane jako pewne psychiczne zjawisko, które ze względu na swe źródło – Boga nabiera innych cech niż typowe ludzkie przeżycie – opowiada.
Iwanicka podkreśla, że „Bóg zna człowieka lepiej niż on sam zna siebie, dlatego też objawiając mu Siebie, najpierw zachwyca go Sobą. Możemy tu mówić o religijnej radości młodych, którzy są głodni emocji. Lubią koncerty, ekspresje, poruszające historie, charyzmatycznych świadków życia wiarą, kontrowersyjne tematy (nie tylko, aby prowokować, ale także, aby się dowiedzieć). Kiedy młodzi odnajdą w Kościele taki właśnie grunt, potrafią pozostać na dłużej.
Kim dla młodych jest Bóg?
– Cechy osobowe konkretnego człowieka w zestawieniu z jego odbiorem Pana Boga oraz otwarciem się na Jego łaskę pozwalają na dojrzewanie w wierze, a co za tym idzie na wybór tego, czy rzeczywistość wiary będzie głęboką sferą życia, czy tylko marginalnym dodatkiem (chrzest święty, bo się przyda; komunia, bo prezenty; bierzmowanie, bo mogę być chrzestnym, sakrament małżeństwa, bo biała suknia itd…) – opowiada wieloletnia katechetka.
Dojrzewanie w wierze połączone jest z tym, że w pewnym momencie, można by zacytować fragment piosenki „gdy emocje już opadną, jak po wielkiej bitwie…”, kończą się zachwyt i fajerwerki – to jest ten moment, kiedy młodzi odchodzą od Kościoła, choć mówią, że nie od Boga i wiary. Efektem tego może być kilka powodów. – Ze swojego doświadczenia nauczyciela religii ośmielam się sformułować kilka z nich. Brak odpowiedniej propozycji ze strony Kościoła dla młodych ludzi podjętej w sposób mądry – czyli przemodlony. Niekoniecznie chodzi mi tu o przejście na metodologiczny zawrót głowy, gdyż dla niektórych zachwytem będzie śpiew gregoriański, czy modlitwa Liturgią Godzin; mówię raczej o zajęciu się młodymi po odpowiednim rozeznaniu i rozpoznaniu środowiska, potrzeb i zasobów pośród danej wspólnoty – opowiada Julia Iwanicka.
Jako kolejny powód wymienia zbytnie przywiązanie się do osoby księdza, katechety, animatora – kiedy osoba Jezusa Chrystusa jest tylko pretekstem a nie centrum. Wtedy to trwałość wierności wierze może być różna, szczególnie wtedy, kiedy doświadczenie związane z osobą lidera jest negatywne a nawet stanowi antyświadectwo. – Innym powodem może być powierzchowność relacji osobowej z Panem Bogiem albo jej brak. Młodzi słuchają tego, o czym uczę, ale bez asymilacji treści do własnego życia. Religia zaś to zaproszenie do relacji a nie tylko „suche dane”. Do kompletu dodałabym jeszcze niechęć lub nieumiejętność stanięcia w prawdzie o sobie przed sobą, drugim człowiekiem i Bogiem za tym zaś idzie niepodejmowanie stałych zobowiązań, nieposiadanie granic (np. w zachowaniu), źle pojmowana wolność – podsumowuje.
Wiara to relacja
– Wiara jest dla mnie źródłem miłości, którą mogę i powinienem dzielić się z ludźmi – uważa nastoletni Tomasz Muzolf. Według niego wiara jest „nadzieją, która pozwala widzieć dobro na tym świecie i widzieć sens w czynieniu dobra. Jest pomocą i dobrą ścieżką, ale też ciężką pracą nad sobą”.
Natomiast dla osiemnastoletniej Emilii Czulak wiara jest drogowskazem. – Gdy błądzę Bóg i relacja z nim, pomaga mi każdego dnia zmagać się z trudami życia, radzić sobie z emocjami i ciężkimi chwilami, a także być wdzięczną. Wierzę, że Bóg mnie kocha i opiekuje się mną, nawet gdy czuję się całkowicie sama – opowiada. W rozmowie podkreśla, że ma poczucie, „że niewiele osób wokół, zwłaszcza młodych jest przy Bogu, bo w dzisiejszych czasach jest to trudne, gryzące się z wieloma trendami i niezgodne z pokusami tego świata. – Moim zdaniem, widząc osoby wokół mnie, każdy chce czuć się wolny. Chce mieć poczucie, że może wszystko nawet jeśli jest to dla niego szkodliwe albo tak naprawdę go zniewala. Przez co „wolność” młodych ludzi staje się bez sensu, bo wpadają w chociażby uzależnienia. Ja nie wyobrażam sobie życia bez Boga. Wiem że pewnie byłoby łatwiejsze, ale nie szczęśliwsze. Nie miałoby sensu – podsumowuje osiemnastolatka.
Julia Iwanicka zaznacza, że „wiara nie jest do weryfikacji. Sam Jezus mówił do Apostołów, że gdyby ich wiara była jak ziarnko gorczycy góry by przenosili. Możemy oczekiwać pewnych zachowań, reakcji od ludzi wierzących, ale tego, jak wierzą nie zmierzymy. Jako nauczyciel religii nigdy nie oczekuję konkretnych efektów, zresztą mówię moim uczniom, że ja wiary ich nie nauczę, nie zrobi tego nawet papież. Wiara rodzi się ze słuchania, wiara jest łaską, ja mogę zatem mówić jaki jest Bóg, mogę siać, wzrost da On sam, nie muszę wiedzieć nawet jak i kiedy. Mogę nigdy nie zobaczyć czy jako nauczyciel bądź rodzic moje świadectwo, wychowanie coś dało. Być może to dla dobra, tym razem, mojej wiary, ochrony przed pychą”.
Alicja Samolewicz-Jeglicka
źródło: catolico.stacja7.pl