Uważam więc, że przebaczenia nie da się sprowadzić do walki z negatywnymi emocjami, bez względu na to, z jakich pobudek i przy jakim wysiłku ofiary miałaby być ona toczona. Przebaczenie to znacznie bardziej złożony proces, który wymaga od ofiary konfrontacji z własną krzywdą i z winą krzywdziciela oraz pogodzenia się z tym, co się stało.
Przebaczenie jest pojęciem dobrze zadomowionym w kulturze europejskiej, głównie dzięki tradycji chrześcijańskiej, w której przywiązuje się do niego ogromną wagę. W ostatnim czasie natomiast pojęcie to zyskało na popularności dzięki zwróceniu uwagi na instrumentalne funkcje wybaczenia, zwłaszcza te o naturze psychologicznej i społecznej. W pierwszym z tych ujęć traktuje się wybaczenie jako swoistą formę autoterapii, a w drugim – jako magiczne lekarstwo na poczucie krzywdy i niesprawiedliwości społecznej. W kontraście do tego, przebaczeniu nie poświęca się zbyt wiele uwagi w rozważaniach z zakresu etyki, mimo że wiele innych istotnych dla życia moralnego zjawisk jest poddawanych szczegółowej analizie. (…)
Zauważmy, że słowo „wybaczyć” jest wieloznaczne i może denotować zupełnie inny akt w zależności od tego, kto wybacza komu i co.
W swoich rozważaniach chciałabym się ograniczyć do takiego sensu słowa „wybaczenie”, zgodnie z którym o wybaczeniu można mówić tylko wtedy, kiedy ofiara wybacza własną krzywdę jej sprawcy. Nie twierdzę jednak, że nikt inny nie ma prawa albo mocy wybaczyć, jak się to często ujmuje, ale że do podstawowego sensu słowa „wybaczyć” należy jako konstytutywny element specyfika relacji sprawcy z ofiarą. Żeby przybliżyć ten sens, chciałabym zacząć swoje rozważania od krótkiej analizy językowej, w której postaram się przyjrzeć temu, jakie zjawiska możemy mieć na myśli, mówiąc o wybaczeniu komuś innemu niż sprawcy naszej krzywdy. Spróbuję wykazać, że we wszystkich tych kontekstach słowo „wybaczenie” można zastąpić bardziej precyzyjnym określeniem, podczas gdy interesujące mnie zjawisko nie ma żadnej innej nazwy, nie licząc słowa „przebaczenie”, które różni się od słowa „wybaczenie” głównie odcieniem stylistycznym. Poza tym to ostatnie jest bardziej wieloznaczne i można go używać w większej ilości kontekstów. W tym rozdziale będę posługiwać się słowem „wybaczenie”, dlatego że chcę się przyjrzeć tej wieloznaczności. W kolejnych rozdziałach natomiast będę tych dwóch słów używać zamiennie (wszystko, co powiem o wybaczeniu, będzie się odnosiło także do przebaczenia i na odwrót).
Zacznijmy od tego, że uprawniony do wybaczenia może być każdy, jeśli traktujemy wybaczenie jako ustosunkowanie się nie do własnej krzywdy, ale do czyjejś winy. W niektórych kontekstach wybaczyć to tyle, co nie obwiniać krzywdziciela za to, co zrobił, i przejść nad tym do porządku dziennego. (…)
Obraz wybaczenia, jaki wyłania się z moich rozważań, jest złożony i niejednorodny. Wybaczenie dokonuje się na wielu płaszczyznach i jest procesem, który może przybierać różne formy. W związku z tym nie da się podać ścisłej definicji tego pojęcia ani wyznaczyć jednoznacznych kryteriów, które pozwoliłyby nam rozpoznać, w którym momencie wybaczenie się dokonało. Wniosek ten nie powinien nas jednak dziwić — po raz kolejny rzeczywistość okazuje się ciekawsza i bardziej różnorodna, niż mogliby sobie tego życzyć ci, dla których najważniejsza jest prostota i elegancja własnych teorii.
Elżbieta Trepkowska
Uniwersytet Warszawski