… jak być mądrym i mądrze żyć mimo przeciwnych wiatrów. Jak dojść do mądrych postaw i ciągle je umacniać, żyjąc w środowisku, które mądrości jako takiej zdaje się nie cenić, a jeżeli już – to wyłącznie niektóre jej aspekty. (..) W jaki sposób i przy pomocy jakich środków można obronić mądrość prawdziwą przed mądrością typu komercyjnego? Co należy czynić, jakie podjąć działania, jakich zaniechać, jakie zastosować środki, jakie odrzucić, aby pozyskać mądrość?
Natura ludzka wydaje się nienasycona. Zawsze pragniemy czegoś więcej, niż już posiadamy, nie doceniając wystarczająco dobrze tego wszystkiego, kim już jesteśmy, i co zostało dane do naszej dyspozycji. Wręcz chorobliwie jesteśmy skłonni patrzeć bardziej przed siebie, aniżeli spoglądać w siebie. Dlatego żyjemy „na zewnątrz” życia, nie smakując jego głębi. Gonimy za czymś, czego być może jeszcze dobrze nie znamy, natomiast nie umiemy szczerze cieszyć się z tego, czego już dostarcza nam życie. Dobrze jest wyznaczać sobie nowe, szlachetne cele, dążyć do spełnienia marzeń, realizować plany, jednak bez lekceważenia teraźniejszości, tego, kim się już jest, co się posiada, oraz osób, które są mi bliskie, które mnie kochają i bez których moje życie byłoby smutne, niepełne. Postawą mądrą jest uświadomić sobie, jak wiele już otrzymałem od losu, a nie żyć z poczuciem straty tego, czego nie było mi dane zdobyć. Bardzo często mam przecież to, co w życiu najważniejsze…
Można stracić wiele, żyjąc niemądrze, postępując głupio. Można zmarnować swoje życie, zaprzepaścić to, co już się zdobyło, kiedy podejmuje się nieprzemyślane decyzje. Można stracić wysiłek wielu lat pracy, kiedy oszczędza się głupio lub odkłada pieniądze na niewłaściwe konto. Można utracić czyjąś przyjaźń czy zaufanie przez nierozważne słowo lub pochopną decyzję. We wszystkim potrzeba mądrości, bo często sama wiedza to za mało. Nie wystarczy tylko inteligencja, oczytanie, znajomości… Trzeba koniecznie udać się po mądrość, aby życiu nadać właściwy sens, aby go nie przegrać.
[…]
Mądrość ma w sobie coś z „królewskiego daru”, czyli coś ze szlachetności i wyjątkowości. Chrześcijaństwo uważa, że autentyczna mądrość nie jest wyłącznie wynikiem ludzkich starań, inteligentnych zabiegów czy wytężonej pracy, ale także darem, którego udziela Duch Święty człowiekowi sprawiedliwemu, o sercu pokornym. Kanałami, przez które przechodzi ów Boży dar, są wiara i miłość, co sprawia, że siedzibą mądrości jest nie tyle rozum człowieka, ile raczej jego „serce”. To właśnie „serce”, jak chce wielowiekowa tradycja mistyczna, pełni funkcję symbolicznego centrum życia człowieka. Jest ono duchowym siedliskiem wiary i miłości, ośrodkiem podejmowania właściwych, czyli autentycznie mądrych, a nie tylko logicznych, decyzji.
W oparciu o analizę treści ksiąg biblijnych można powiedzieć, że człowiek uważany jest za mądrego nie wtedy, kiedy posiada szeroką znajomość rzeczy tego świata. Sama wiedza o rzeczach i świecie – nawet najbardziej gruntowna – jest niewystarczająca do dobrego życia. Potrzeba czegoś znacznie więcej. Mądrość, o której mówią autorzy biblijni i którą wychwalają, związana jest zawsze z konkretnym życiem i jego problemami.
Do ich rozwiązania człowiek potrzebuje zawsze ścisłej relacji z Bogiem, jako źródłem siły i zarazem środkiem słusznej oceny tego, co dzieje się w jego wnętrzu i poza nim. Zbliżenie to jest rodzajem „smakowania” Boga, wejściem z Nim w żywy i bardzo intymny kontakt, prowadzeniem ciągłego dialogu z Tym, który wie wszystko i wszystko może. Dla chrześcijanina dialog ten nabiera konkretnych rysów poprzez przyjęcie do swojego życia Chrystusa, a wraz z Nim objawionej przez Niego mądrości. Wówczas mądrość, którą żyje, nie zacieśnia się wyłącznie do znajomości spraw tego świata, ale jest wejściem „w głąb” swojej ludzkiej tajemnicy. Odtąd wiedza, którą posiada, nie jest małym „urywkiem”, fragmentem pewnej większej rzeczywistości, którą dostrzegają jedynie zmysły, ale smakowaniem całości sensu, znaczenia tego, co roztacza się wokół. Wręcz empirycznie/namacalnie człowiek cieszy się odtąd jej autentyczną głębią; widzi dalej i intensywniej, spogląda poza wąskie granice swoich stworzonych zmysłów. Zaczyna dostrzegać dotąd ukryty porządek i wewnętrzną logikę, określoną głębię i celowość we wszystkim, co go otacza. Odtąd to, co widzi swoimi zmysłami i czego wewnętrznie doświadcza, przestaje oceniać jako coś rozproszonego, chaotycznego czy bezgłębszego sensu i celu. Przeciwnie, kontempluje wszystko jako fragment większej całości, bez której byłaby ona niekompletna i pozbawiona harmonii.
[…]
Mądrość jest również pewną formą milczenia. Kiedy człowiek zna niedostatki mowy i decyduje się na milczenie, wówczas wchodzi w lepszą i głębszą, bardziej autentyczną relację ze światem, z ludźmi, którzy go otaczają, z ich wartościami, ich praktyką, religijnymi symbolami i doktryną. Jest to wówczas mądre zachowanie. Z milczenia rodzi się modlitwa, w której człowiek otwiera się na mądrość z nieba.
o. Zdzisław Józef Kijas OFMConv