Podjęty tu temat wymaga kilku uwag wstępnych. Dotyczą one podstawowych pojęć i związanych z nimi znaczących kontekstów. Gdy mowa o sakramentach uzdrowienia, w tle rozważań pojawia się najpierw pytanie o to, co lub kto i w jaki sposób podlega uzdrowieniu. Można bez zbędnych dyskusji powiedzieć, że uzdrowiony ma być chory człowiek. Do bliższego określenia pozostają: rodzaj tej choroby, jej głębia i ciężar (choroby lekkie i śmiertelne), objawy (symptomatologia), przyczyny (etiologia i patogeneza), świadomość (choroby odkryte, zdiagnozowane i te, których człowiek jest nieświadomy), zróżnicowane strategie terapeutyczne.
Kolejne pytanie dotyczy sakramentów jako czynnika terapeutycznego: Co jest w nich leczącego? Jak działa ten czynnik leczenia? Jakich sfer dotyczy? Czy sakramenty można zestawić w jednym szeregu ze środkami medycznymi typu polopiryna czy prozak, strategiami psychoterapeutycznymi, takimi jak wgląd w siebie czy wizualizacja. Inaczej mówiąc, chodzi o problem, czy przy uzdrawianiu przez sakramenty mowa jest o leczeniu w sensie dosłownym czy przenośnym.
Założenia antropologiczne i teologiczne
Integratywne ujęcie analizowanego tematu wiąże się z pewnymi założeniami antropologicznymi i teologicznymi. Ważne jest tu określenie, kim jest człowiek i w jakiej relacji pozostaje z Bogiem, z ludźmi, ze światem i z samym sobą. Postępująca specjalizacja w obszarze nauk medycznych i psychologicznych spowodowała uzasadnioną względami praktycznymi koncentrację na poszczególnych organach (serce, nerki, wzrok), sferach życia (intelekt, uczucia, motywacje) lub konkretnych chorobach (nowotwór, depresja, borderline). W tym kontekście nietrudno pominąć bardzo znaczący fakt, że niezależnie od rodzaju schorzenia cierpi cały człowiek.
Doświadczenie bólu, cierpienia i osamotnienia to uniwersalny kontekst wszelkich zaburzeń występujących zarówno w sferze fizjologicznej, jak i psychicznej. Należy uwzględnić tu także sferę duchową, której obecność i związek ze sferą somatyczną i psychiczną są w środowiskach akademickich często ignorowane lub tendencyjnie pomijane, a w praktyce pomocowej lekceważone. Czy zatem sakramenty uzdrowienia są głównie lekiem na „choroby duszy”, czy też ich wartość polega na tym, że jako czynniki uniwersalne wzmacniają całościowy system immunologiczny człowieka, niezależnie od zaburzenia czy trudności, jakie go dotknęły? Dalsze rozważania mogą pomóc czytelnikowi w znalezieniu odpowiedzi na postawione powyżej pytania, których sens wykracza poza rozważania teoretyczne i ma istotne znaczenie praktyczne zarówno dla człowieka, który choruje, jak i dla tych, którzy starają się przyjść mu z pomocą.
Przeżywanie trudności życiowych należy do najbardziej typowych cech ludzkiej egzystencji. Kryzysy, załamania, cierpienia mogą ujawniać się w sferze somatycznej, psychicznej lub duchowej. Mogą być zawinione albo niezawinione. Ludzie interpretują je jako karę za własne grzechy, nieraz za grzechy innych. Buntują się z powodu ich obecności albo pokornie przyjmują jako drogę zbawienia siebie lub innych. Kolizję drogową, w której bez własnej winy się znaleźli, interpretują – w zależności od światopoglądu – jako przypadek, fatum, dopust Boży, karę Bożą za wcześniejsze grzechy albo jako ostrzeżenie kierowane do nich ze świata nadprzyrodzonego, od Boga, aniołów, świętych patronów.
Przeżywane zaburzenia, perturbacje życiowe, trudności niosą ze sobą cierpienie i bolesne pytanie o ich sens. W refleksji nad ogólną kondycją człowieka psycholodzy zwracają uwagę na podstawowe potrzeby egzystencjalne, których niezaspokojenie przynosi w konsekwencji pogorszenie stanu i ogólnej kondycji. Zaspokojenie podstawowych potrzeb jest warunkiem zdrowia i optymalnego funkcjonowania. Ich niezaspokojenie prowadzi do chorób i degradacji życia. W tej sytuacji konieczne okazuje się leczenie, psychoterapia.
W kontekście podjętego tematu warto zapytać, czy udział w życiu sakramentalnym w ogóle albo przyjęcie określonego sakramentu w szczególności zaspokaja te potrzeby i przyczynia się do zdrowia psychicznego i duchowego, a nawet somatycznego.
Widzialne znaki łaski uzdrowienia
Tym, co leczy zranienia duszy, jest mądrość i miłość doświadczana w sytuacji przeżywanego totalnego nieraz zagubienia, osamotnienia i opuszczenia. Tej mądrości i miłości oczekuje pacjent korzystający z pomocy psychoterapeuty. Oczywiście można to wyrazić także przy pomocy takich terminów jak: kompetencja, wiedza, doświadczenie życiowe, pozytywne nastawienie, empatia, współczucie, wrażliwość.
Co jest czynnikiem leczącym w praktyce sakramentów uzdrawiania? Na poziomie psychologicznym to relacja, więź, poczucie wsparcia od kogoś, kto jest obecny. Tym obecnym jest nie tylko szafarz sakramentu –kapłan, ale przede wszystkim sam Bóg. Wiara w obecność Boga, który sam jest Miłością i Mądrością, spełnia tu rolę zasadniczą. Tym, co leczy w sakramentach świętych, jest relacja z Bogiem.
W teologicznym kontekście ważne jest działanie samego Boga, który z miłosierdziem pochyla się nad człowiekiem zgodnie z zapowiedzią Jezusa: Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię (Mt 11, 28). Takimi sakramentami uzdrowienia są pokuta, Eucharystia i namaszczenie chorych.
Sakramenty święte są widzialnymi znakami niewidzialnej łaski. Łaska doświadczana jest jako dar. Człowiek, który w swoim życiu zorientowany jest na doświadczenie łaski, łatwiej pokonuje poczucie rozgoryczenia, będące wynikiem postaw roszczeniowych. Nasze oczekiwania, zwłaszcza te niespełnione, mogą wyzwolić w nas poczucie rozżalenia, zawodu czy goryczy. Zgorzknienie jako owoc tendencji roszczeniowych – „Mnie się należy, zasłużyłem na coś więcej” – stanowi nie tylko źródło psychicznych obciążeń i zaburzeń psychosomatycznych, ale także blokuje lub znacząco utrudnia życie duchowe.
Otwarcie się człowieka na fakt obdarowania ze strony Boga i możliwość otrzymania darmowej, niezasłużonej porcji dobra może zmienić znacząco nasze życie. W tym kontekście każdy sakrament jest leczący i profilaktyczny zarazem, gdyż broni nas przed postawą roszczeniową i jej zgubnymi skutkami niosącymi ze sobą rozgoryczenie, zawód, poczucie przegranej i rezygnację.
Pokuta lekarstwem na winę i grzech
Pomimo traktowania we współczesnej kulturze tematu grzechu jako tabu, doświadczanie grzeszności jako istotnego atrybutu ludzkiego życia i doświadczanie osobistych grzechów to ważne czynniki naszej egzystencji. Ich uwzględnienie umożliwia lepsze zrozumienie człowieka i przeżywanych przez niego trudności.
Grzech jest zaprzeczeniem Bożego porządku w naszym życiu. Jest realizacją własnej, wybranej przez siebie strategii myślenia i zachowań przy równoczesnym ignorowaniu woli Boga lub wyraźnym tendencyjnym sprzeciwianiem się jej. Tej obiektywnej sytuacji grzechu towarzyszy przeżywane w sferze psychicznej poczucie świadomej lub nieświadomej winy. Niejednokrotnie w sytuacji grzesznego życia człowiek wypiera poczucie winy, chociaż na poziomie autorefleksji może mieć świadomość popełnianego przez siebie grzechu. Aby uśpić sumienie i uwolnić się od bolesnego poczucia winy, stosuje wtedy mechanizmy obronne typu zaprzeczania („To się nie zdarzyło”), racjonalizacji („Nic złego się nie stało, wszyscy tak robią”) czy projekcji („To nie moja wina, lecz innych, którzy mnie do tego doprowadzili czy sprowokowali”). Takie formy doraźnej pomocy w sytuacji zranienia grzechem okazują się w konsekwencji bardzo bolesne i niebezpieczne.
W tradycji freudowskiej psychoanalizy znany jest mechanizm obronny restytucji. Zgodnie z nim, człowiek po popełnieniu złego czynu, broniąc się przed poczuciem winy, wypiera ze swej świadomości zarówno sam fakt tego czynu, jak i związane z nim emocje i uczucia. Te zrepresjonowane treści działają na poziomie podświadomym i popychają go do niechcianych i niezrozumiałych nieraz dla otoczenia, a nawet dla samego zainteresowanego, zachowań autodestrukcyjnych – uzależnienia od toksycznych substancji, autoagresji czy myśli samobójczych.
W wymiarze fenomenologicznym grzech jest zerwaniem albo większym lub mniejszym uszkodzeniem relacji człowieka do Boga, do siebie, do innych ludzi oraz do świata przyrody i kultury. To niszczenie relacji prowadzi do alienacji, wyobcowania, osamotnienia. Dokuczliwa samotność, określana przez psychologów jako poczucie osamotnienia, wiąże się z ograniczeniem poznawczym. Im mniej kontaktów i im gorsze relacje z otoczeniem, tym mniejsza szansa na poznanie prawdy, a większe niebezpieczeństwo błędów, uprzedzeń, urojeń, podejrzliwości. Trwanie w stanie grzechu (bez aktualnego żalu za popełniane zło i bez chęci ekspiacji) sprzyja ugruntowywaniu się w człowieku postaw toksycznych, określanych jako grzechy główne (pycha, chciwość, nieczystość, zazdrość, łakomstwo, gniew, lenistwo), które zabarwiają osobowość człowieka nieraz do tego stopnia, że stają się centralnymi, kardynalnymi cechami jego osobowości.
Spowiedź, ze swoją charakterystyczną dynamiką przeżyć i zachowań wyrażoną w warunkach sakramentu pokuty (rachunek sumienia, żal za grzechy, postanowienie poprawy, spowiedź szczera i zadośćuczynienie), staje się skutecznym lekarstwem na zranienie duszy przez grzech.
Rachunek sumienia i żal za grzechy
Rachunek sumienia, będący specyficzną formą autoanalizy własnych zachowań i ich motywów, stanowi jeden z istotnych czynników w procesie osiągania dojrzałości. Im wyższy poziom autorefleksji i poczucia odpowiedzialności za własne decyzje i działania, tym dojrzalszy i zdrowszy w sensie psychicznym i duchowym jest człowiek. W tym zatrzymaniu się i refleksji nad swoim postępowaniem człowiek dokonuje oceny wartości swoich czynów, a także zakresu towarzyszącej im świadomości i wolności osobistej. Pozwala to na mądre rozróżnienie tego, co jest w zakresie możliwości i wpływów samego człowieka, a co je przekracza. Tu weryfikuje się treść modlitwy Anonimowych Alkoholików: „Boże użycz mi pogody ducha, abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić, odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić, i mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego”.
Doświadczenie żalu jest kolejnym ważnym krokiem w procesie uzdrawiania, jaki ma miejsce w sakramencie pokuty. Wiele osób ma trudności związane z tym, że zachowania grzeszne jawiły się im jako przyjemne i korzystne dla nich. Dlatego otoczone są pozytywnymi emocjami, które utrudniają lub blokują przeżycia żalu. Na przykład młodzi ludzie doświadczający przyjemności współżycia w okresie przedmałżeńskim mają trudność ze wzbudzeniem w sobie żalu z powodu tego grzechu, którego są świadomi. Dlatego nie należy kojarzyć żalu za grzechy z uczuciami towarzyszącymi czynom grzesznym, lecz trzeba łączyć go z zaburzeniem dobrych relacji człowieka z sobą samym (swoim sumieniem) i z innymi. Ci młodzi ludzie będą w stanie wzbudzić żal w połączeniu z doświadczeniem: „Mogliśmy lepiej przeżyć nasz czas przygotowania do zawarcia małżeństwa i nie wykorzystaliśmy tej szansy”. Żal dotyczy zatem zmarnowanych szans, zniszczonych relacji zaufania, zawodu, jaki sprawiliśmy komuś, kogo kochamy: a w szczególności Bogu, który tak umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął (J 3, 16).
Postanowienie poprawy i zadośćuczynienie
Postanowienie poprawy jest osobistą decyzją zmiany życia w kierunku pozytywnym. Stary, grzeszny styl życia okazał się niekorzystny i dlatego rodzi się pragnienie prowadzące do decyzji radykalnych, a przynajmniej znaczących, zmian w myśleniu i działaniu. Aby ten akt decyzyjny był wystarczająco umotywowany, człowiek musi wzbudzić w sobie nie tylko przekonanie o wartości życia zgodnego z wolą Bożą, ale także o możliwości osobistego zrealizowania takiego modelu. Wiele osób jest wprawdzie przekonanych o tym, że świętość to znacząca i godna wysiłku wartość życiowa, ale wątpi w możliwość osobistego osiągnięcia tak wysokiego standardu życia. Pomocą w tej sytuacji może być wzbudzone przez spowiednika i przeżyte przez grzesznika przekonanie, że tam, gdzie możliwości człowieka się kończą, działa łaska Boża, przynosząc niezwykłe owoce. Dzięki temu człowiek osiąga zdrową równowagę między podmiotowym i przedmiotowym traktowaniem siebie [1].
Szczera spowiedź jest zrealizowaniem powrotu do znaczących więzi i relacji, które zostały zniszczone przez grzech. W dialogu grzesznik zdobywa się na odwagę wyznania prawdy drugiemu człowiekowi, Bogu, Kościołowi. Osoba spowiednika, który jako reprezentant Boga i Kościoła jest nie tylko sędzią, ale także lekarzem, nauczycielem, bratem i ojcem, staje się nieodzowna do dialogowego odbudowywania zaburzonych relacji. Dla grzesznika sytuacja spowiedzi to nie tylko zweryfikowanie jego determinacji do zmiany życia na lepsze, ale także zewnętrzne potwierdzenie jego decyzji oraz zwrócenie się do Boga i Kościoła po wsparcie w przeżywanych trudnościach w walce ze złem, w budowaniu dobra.
Zadośćuczynienie ma być wyrazem wdzięczności i wolności, jakiej doświadczył Zacheusz w obliczu spotkania się z łaską Boga, wyrażoną przez obecność Jezusa w jego domu. Zbyt często zadośćuczynienie traktowane jest wyłącznie w wymiarze sprawiedliwości i oddania tego, czego przez grzech pozbawione były inne osoby: Bóg został pozbawiony szacunku posłuszeństwa i czci należnej Mu ze strony człowieka, a inni ludzie pozbawieni przez grzech należnych im dóbr fizycznych lub niematerialnych. Ten wymiar sprawiedliwego wynagrodzenia jest istotny, ale powinien być motywowany wdzięcznością za doznaną łaskę przebaczenia grzechów.
Obok tych psychologicznych skutków sakramentu pokuty warto za Katechizmem Kościoła Katolickiego podkreślić jego leczące skutki w sferze duchowej: pojednanie z Bogiem i z Kościołem, odzyskanie łaski; darowanie kary wiecznej spowodowanej przez grzechy śmiertelne; darowanie, przynajmniej częściowe, kar doczesnych, będących skutkiem grzechu; pokój i pogoda sumienia oraz pociecha duchowa; wzrost sił duchowych do walki, jaką musi prowadzić chrześcijanin (por. KKK 1496).
Eucharystia lekarstwem na samotność i bezsilność
W społeczeństwie zatomizowanym i zindywidualizowanym, pomimo nowych, elektronicznych środków komunikacji, u wielu ludzi nasila się poczucie osamotnienia. Narasta też niekorzystne poczucie bezradności i frustracja z powodu utraty wpływu nie tylko na życie osobiste, ale także społeczne, polityczne i gospodarcze. Wyizolowani, zmęczeni pracą i walką o coraz wyżej stawiany standard życia ludzie XXI wieku – może bardziej niż wcześniejsze generacje – mają silne potrzeby wzmocnienia sił, posilenia się, nawiązania bliskich więzi ratujących ich przed osamotnieniem. Eucharystia jest sakramentem leczenia tych zranień i trudności. Trzy określenia Eucharystii wyrażają jej specyficzną wartość terapeutyczną i profilaktyczną: pokarm, ofiara, komunia.
Osoby uczestniczące we Mszy świętej posilają się Chlebem Eucharystycznym. Mają świadomość tego, że ich słaba kondycja fizyczna, psychiczna i duchowa jest wzmacniana szczególnym pokarmem w sytuacji ich przepracowania, zmęczenia i wyczerpania. Wierzą, że pokarmem tym jest Ciało Chrystusa. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a krew moja jest prawdziwym napojem (J 6, 55). Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię (Mt 11, 28). Zarówno codzienne utrudzenie, jak również obciążenia zranieniami z przeszłości czy lękami o przyszłość zostają pokonane dzięki pokarmowi dającemu życie wieczne: Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne (J 6, 54). Pokonany zostaje lęk przed śmiercią i unicestwieniem. Liczne świadectwa osób systematycznie przyjmujących Ciało Chrystusa są dowodem na to, iż Eucharystia jest lekarstwem na zmęczenie, wyczerpanie, słabość człowieka, lęk i bezsilność. Doświadczenie wzmocnienia siebie poprzez kontakt z Chrystusem Eucharystycznym zabezpiecza przed wyczerpaniem, wypaleniem i rezygnacją.
Przyjmowanie Komunii świętej to odbudowywanie jedności z Bogiem i ludźmi. Msza święta jest spotkaniem odrębnych osób, które bardzo różnią się między sobą. Przed ołtarzem spotykają się ludzie młodzi i starzy, silni i słabi, zdrowi i chorzy, wykształceni i prości, bogaci i biedni, święci i grzeszni. Wszyscy korzystają z tych samych darów. Wszyscy karmią się słowem Bożym i Chlebem Eucharystycznym. Na tej drodze zostają przezwyciężone zadawnione urazy, bieżące konflikty, uprzedzenia. Przed Bogiem wszyscy są równi – wszyscy są Jego dziećmi. Nie ma innej takiej sytuacji, jak uczestnictwo we Mszy świętej, gdzie jedność wszystkich staje się tak istotna. To właśnie Komunia święta leczy wszelkie podziały, konflikty, niezgodę i nierówność. To właśnie w tym kontekście wciąż stymulująco brzmią słowa: Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam sobie przypomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przed ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim (Mt 5, 23-24). W tym miejscu dochodzimy do znaczenia Eucharystii jako ofiary.
Uczestnictwo w Eucharystii łączy się z wymianą darów. Człowiek przychodzący na Mszę świętą przynosi ze sobą swój świat. Ofiarowuje Bogu swój czas. Dzieli się z Kościołem swoim mieniem w akcie przygotowania darów. Wreszcie wyraża gotowość poświęcenia siebie, ofiarowania siebie w miłości Bogu i bliźnim. Ta umiejętność dawania, związana z ograniczaniem siebie i troską o innych, pozwala doświadczyć, że więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu (Dz 20, 35). Współczesny człowiek, żyjąc w klimacie społecznym nacechowanym egoizmem, w kulturze zorientowanej na obronę własnych interesów, poszukiwanie przyjemności, używanie i wykorzystywanie innych dla swoich celów, uczestnicząc w Mszy świętej, uczy się gotowości dawania siebie. Zainspirowany przykładem Jezusa, który swoje życie oddaje za tych, których do końca umiłował, przyjmując dar Bożego miłosierdzia, sam podejmuje wysiłek rezygnacji z siebie dla Boga i bliźnich. W tym celu uczy się panowania nad sobą, aby być gotowym do daru z siebie. Ta gotowość jest znakiem dojrzałości psychicznej i religijnej. Umiejętność przekazania Bogu zarówno swoich sukcesów i satysfakcjonujących przeżyć, jak również kłopotów, cierpień, trosk, zmartwień sprzyja dojrzałej konfrontacji z trudnościami życiowymi. Zabezpiecza przed nerwicą i depresją. Stanowi zatem czynnik leczący, terapeutyczny.
Namaszczenie lekarstwem na lęk i bezsens cierpienia
Namaszczenie chorych jest sakramentem bezpośrednio skierowanym do osób borykających się z trudnościami zdrowotnymi. Choruje ktoś wśród was? Niech sprowadzi kapłanów Kościoła, by się modlili nad nimi i namaścili go. […] A modlitwa pełna wiary będzie dla chorego ratunkiem i Pan go podźwignie, a jeśliby popełnił grzechy, będą mu odpuszczone (Jk 5, 14-15).
Każda choroba narusza integralność człowieka i budzi lęk oraz pytanie o jej sens. Niejednokrotnie jest to pytanie o przyczynę sprawczą przeżywanego nieszczęścia. Człowiek chce wiedzieć, dlaczego cierpi. Co poprzedziło pojawienie się cierpienia? Grzech własny czy osób bliskich? Jak przezwyciężyć cierpienie? W odpowiedzi na te pytania trudno odkryć sens zaistniałej sytuacji. Dlatego warto ukierunkować myśli w stronę pytania: Czemu służy zaistniała sytuacja cierpienia?
Odpowiedź na pytanie dotyczące sensu życia i cierpienia pomaga uzyskać spokój wewnętrzny, nawet w najbardziej bolesnych i zagrażających sytuacjach [2]. Ten sens można również odkryć w doświadczeniach innych cierpiących osób. Cierpiący Sługa Jahwe został namaszczony i nie załamał się pod ciężarem cierpienia. Jego wzór pomaga człowiekowi odzyskać poczucie sensu własnej zbolałej egzystencji. Namaszczenie może przynieść złagodzenie bólu, ale przede wszystkim może wzmocnić człowieka w jego zmaganiach z cierpieniem, bezsensem, beznadziejnością, bezradnością. Umocniony namaszczeniem pacjent przechodzi od pytania „Dlaczego?” do pytania „Po co? Jaki jest sens tych przeżyć? Co należy czynić w zaistniałej sytuacji?”.
Osoby, które odkryły sens życia, mają niższy lęk antycypacyjny, są silniejsze i spokojniejsze w zmaganiach z bólem i cierpieniem. Dawał temu wyraz Viktor E. Frankl, gdy mówił o swoich przeżyciach obozowych. Z teologicznego punktu widzenia namaszczenie jest realnym wsparciem człowieka cierpiącego ze strony Boga pełnego miłosierdzia.
Podsumowując niniejsze – z konieczności nieco powierzchowne – rozważania, należy podkreślić, że sakramenty uzdrowienia nie tylko ułatwiają proces terapii, ale też wzmacniają ogólną kondycję zdrowotną człowieka we wszystkich wymiarach ludzkiej egzystencji: biologicznej, psychicznej i duchowej. Ponadto każdy z sakramentów leczy człowieka ze specyficznych trudności i zaburzeń. Ogromna i niezastąpiona wartość sakramentów uzdrawiania wiąże się także z wymiarem profilaktycznym. Osoby pozostające w kontakcie sakramentalnym z Bogiem łatwiej radzą sobie z zagrożeniami ich zdrowia i egzystencji, co potwierdzają zarówno obserwacje duszpasterzy i psychoterapeutów, jak również empiryczne badania psychospołeczne.
Przypisy
1. Por. Z. Uchnast, Podmiotowe i przedmiotowe wymiary osobowości w świetle założeń psychologii humanistycznej, Lublin 1985.
2. Por. V. E. Frankl, Homo patiens, Warszawa 1998.
ks. Romuald Jaworski
/ zycie-duchowe.pl /