Otwórzmy się na boskie działanie Ducha Świętego. To ożywcze Tchnienie odnawia serca, życiu nadaje nowość i smak, i dobre spełnienie. Modlitwa staje się potrzebą serca, Słowo Boże codziennym pokarmem a praca służbą. Daje odwagę być wolnym, by iść drogami naszego Boga. Mówiąc językiem Franciszka: zamieniamy „kanapę” na „wyczynowe buty”.
● Zmartwychwstanie Pana Jezusa
Ratunku mamy szukać w Pustym Grobie.
Po wydarzeniach paschalnych uczniowie uciekli z miejsca, które mówiło im o przegranej ich Mistrza. Są teraz zamknięci w Wieczerniku, bardzo pogubieni i mają poczucie zdrady Jezusa. Umarło w nich życie, nie mają nadziei jutra.
Jezus po swoim zmartwychwstaniu idzie najpierw do nich, bo ich bardzo kocha. To ich pierwsze spotkanie – misterium pojednania pięknie przybliża obraz Jezu Ufam Tobie.
Zmartwychwstały przechodzi przez zamknięte drzwi jako Pam Życia i Zwycięzca śmierci. Doświadczają od Niego miłości, która nie pamięta złego. Ich wiara potrzebuje jeszcze znaku , aby uwierzyć. Zmartwychwstały pokazuje im ręce i przebity bok – cenę paschalnego pokoju.
Po chwalebnych ranach rozpoznają, że Pan prawdziwie zmartwychwstał. Ich pascha skończona. Miłosierdzie rodzi w nich nowe życie, wiarę i nadzieję. Potem umocnieni Duchem Świętym pójdą z misją głoszenia Słowa i jednania na cały świat.
Papież Franciszek podczas Światowych Dni Młodzieży zaprowadził nas do wieczernika do Zmartwychwstałego Pana. Pokazał nam, że nasze życie jest podobne do życia uczniów. Często grzech, słabości, brak nadziei, czy odrzucenie Boga, zamyka nas w sobie, na siebie i na Boga. Wskazał nam nasze zamknięcia: paraliż – nic nie można zmienić, wygodnictwo – „kanapa”, nieczułość serc wobec najsłabszych oraz zamknięcie nas – ludzi wierzących na wyjście do świata z Ewangelią.
Ratunku mamy szukać w Pustym Grobie, w darze osobistego spotkania ze Zmartwychwstałym Panem. W Jego miłosierdziu odnajdziemy dar nowego życia, a przyjmując moc od Niego będziemy miłosierni jak Ojciec. On ma klucz do wszystkich serc, nawet tych zamkniętych!
„Oto postawiłem jako dar przed tobą drzwi otwarte, których nikt nie może zamknąć, bo ty, chociaż moc masz znikomą, zachowałeś Moje słowo i nie zaparłeś się Mego imienia” (Ap 3,8).
/ s. Katarzyna /
● Wniebowstąpienie Pana Jezusa
Jezus nie pokazał swego mieszkania, lecz drogę do niego.
„Wstępuję do Ojca Mego i Ojca waszego” J 20.17
Uczniowie, których Jezus powołał chcieli zobaczyć, gdzie On mieszka. W czasie ziemskiej wędrówki nie pokazał im tego mieszkania lecz drogę do niego – Sam stając się DROGĄ „Ja Jestem drogą, prawdą i życiem” J14, 6.
Cała Ewangelia mówi, że Jezus był ciągle w drodze – drodze do serca człowieka, którego ukochał miłością bez granic. On dotarł do mojego serca i moich bliźnich wskazując na przykazanie miłości wzajemnej „Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych moich najmniejszych Mnie uczyniliście” Mt25,40.
W tajemnicy Wniebowstąpienia Jezus zostawił nam obietnicę, że i my spotkamy się z Nim w domu Ojca. On objawił nam miłość Ojca, który wiecznie nas szuka i czeka na nas, bo zapragnął z nami być na Wieczność.
„Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie! W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było to bym wam powiedział..(…).
A gdy odejdę przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem.” J 14,1-4.
Jezus pyta nas, jak kiedyś uczniów, czego tu na ziemi szukamy? Czy mamy, i jakie mamy pragnienia? Czy pragniemy być świętymi?
Jezus wstępujący do Nieba błogosławi nam na nasze „tu i teraz”, byśmy trwali we wspólnocie Kościoła, zawsze patrzyli Jego oczami na naszą codzienność z perspektywy Wieczności. On podpowiada nam jakiego życia od nas pragnie. Szukajmy odpowiedzi w Jego Słowie, czerpmy moc z sakramentów, szczególnie z Eucharystii i adoracji – przestrzeni Nieba już tu na ziemi.
/ s. Katarzyna /
● Zesłanie Ducha Świętego
Zamieńmy kanapę na wyczynowe buty.
WWieczerniku Jezus dał nam swoje Ciało i Krew oraz przykazanie miłości. Teraz pragnie dać nam jeszcze więcej – DAR MIŁOŚCI, DUCHA Św., BOSKĄ MIŁOŚĆ! Echo tego słyszymy w Jego głośnym wołaniu nas: przyjdźcie, pragnijcie, weźmijcie!
W Dniu Pięćdziesiątnicy rodzi się Kościół, w którym Duch Święty przebywa, prowadzi, posyła i nieustannie Go uświęca i oczyszcza.
Duch Święty porusza wodę chrzcielną naszego Chrztu. i podpowiada „bierz moc” z Bierzmowania. Codziennie rano puka do naszych drzwi, bo pragnie być naszym Najmilszym Gościem.
Tej nowej „Pięćdziesiątnicy” dotknęliśmy podczas Światowych Dni Młodzieży, gdzie Duch zgromadził młodych całego świata, ludzi różnych narodów i kultur we wspólnotę mówiących językiem Ducha Świętego – językiem miłości.
On pragnie też wejść w ten nasz „świat w stanie wojny” ze swoim bogactwem posłania: Adwokata, Obrońcy, Wspomożyciela, Orędownika i Pocieszyciela. Tylko Paraklet może „przekonać świat o grzechu”, o sprawiedliwości, sądzie i doprowadzić do całej prawdy.
Otwórzmy się na boskie działanie Ducha Świętego. To ożywcze Tchnienie odnawia serca, życiu nadaje nowość i smak, i dobre spełnienie. Modlitwa staje się potrzebą serca, Słowo Boże codziennym pokarmem a praca służbą. Daje odwagę być wolnym, by iść drogami naszego Boga. Mówiąc językiem Franciszka: zamieniamy „kanapę” na „wyczynowe buty”.
Jezus pragnie, abyśmy w tej naszej drodze OD-NOWY nie ustawali. On głośno woła „weźmijcie Ducha Świętego”.
Pragnijmy i prośmy Go słowami modlitwy dominikańskiej z XIII wieku:
„Duch św. niech nas oświeca i da nam:
oczy, abyśmy patrzyli,
uszy, abyśmy słuchali
i ręce dla Bożej pracy,
stopy, abyśmy szli
i usta, byśmy głosili
Słowo zbawienia”.
/ s. Katarzyna /
● Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny
Przeznaczenie Maryi jest również naszym.
Maryja została wzięta do nieba z ciałem i duszą. W Niej znalazł Bóg swe mieszkanie i Ją od zarania dziejów uczynił skarbnicą swego miłosierdzia. Całą Ją ukochał i całą przeznaczył do chwały .
W hymnie Magnificat (Łk 1, 46-55) Maryja wyśpiewała swoją wdzięczność Bogu za miłość i wierność obietnicom i za wszystko, co dla Niej uczynił. W Niej zajaśniała nam pełnia człowieczeństwa. Przez zewnętrzne zdarzenia, całym swym życiem wędrowała ku Bogu –zwłaszcza przez wiarę, nadzieję, miłość i posłuszeństwo.
Patrząc na Jej życie, poznajemy, jak wiele wyrzeczeń Ją to kosztowało, ile cierpień, trudów… Jednak zawsze była wierna wyznaczonej drodze i wytrwała we wszystkich jej okolicznościach.
Dziś jaśnieje przed nami jako znak nadziei i oświetla nam drogę, którą i my mamy podążać. Pokazuje nam drogę naszego wzrastania ku Bogu. Uczy nas, jak wypowiadać uwielbienie Boga nie tylko ustami, ale sercem i czynem, jak wielbić Boga całym swoim jestestwem. Staje się więc wzorem dla nas, którzy zostaliśmy powołani do tego, byśmy istnieli „ku chwale Jego majestatu” (Ef 1,12).
Tak więc przeznaczenie Maryi według Bożej obietnicy jest również naszym przeznaczeniem. Jesteśmy zaproszeni z Bożego miłosierdzia do życia w Bogu. Jakże wielka to łaska!
Czy nas to zdumiewa, zachwyca, czy budzi tęsknotę? Czy inspiruje nas do tego, by podążać świadomie i zdecydowanie ku niebu? Czy naszymi życiowymi wyborami potwierdzamy tę prawdę, że jesteśmy ludźmi w drodze do ludzkiej pełni i życia z Bogiem i w Bogu przez całą wieczność?….
/ s. Miriam /
● Ukoronowanie Maryi na Królową nieba i ziemi
Można dominować, walczyć o stanowiska, panować nad innymi. A nie panować nad sobą.
„Oto Ja Służebnica Pańska” Łk 1, 38 a
Słowo królować w dzisiejszym świecie brzmi jak anachronizm. Dyrygować, górować, wygrywać, wyróżniać się, być na pierwszym miejscu, dominować – to współczesne jego synonimy. Jakże różne w swojej głębi znaczenia od tego, które chcemy rozważać.
Tak, można dominować, można walczyć o wyróżnienia, stanowiska, szukać wielkości w oczach ludzi, panować nad nimi, ale nie panować nad sobą i swymi niezaspokojonymi potrzebami. I, co najważniejsze, zamknąć się na postrzeganie Królestwa Bożego, które jest pośród nas i w którym Bóg pozostawia nam wolność sposobu naszego panowania w nim.
Zaprasza nas jednak do udziału w czymś więcej – do udziału w swego rodzaju Bożym paradoksie. Jest nim Maryja-Matka naszego Pana i Boga, która na ziemi wykonywała tylko Boże polecenia. Słuchała Słowa Bożego i była Mu wierna.
I to właśnie Ona zostaje ogłoszona Królową nieba i ziemi. Ona, która jako pełna Ducha Świętego oddała się cała pod władzę Bogu. Była Matką Boga, miała prawo czuć się kimś niezwykłym. Mogła spodziewać się przywilejów z tytułu swego nadzwyczajnego macierzyństwa. Ale nie, do końca pozostała kimś niewidocznym – pokorną i małą Służebnicą Pańską. To w Niej Bóg pokazuje nam swoje Królestwo i sposób królowania, który jest służbą.
Papież Franciszek na Jasnej Górze przypomniał nam, że wbrew temu, czego moglibyśmy się spodziewać, zarówno w czasach objawienia się Jezusa Chrystusa, jak i dziś, Królestwo Boże nie przychodzi dostrzegalnie, ale przychodzi w małości i pokorze. Jezus stał się małym, bliskim i konkretnym.
Takim był i pozostaje pośród nas i taką była Jego Matka, z którą podzielił się władzą w Swoim królestwie. Uczmy się od Niej wypowiadać nasze małe codzienne „fiat”, aby mogło się również w nas dokonać Boże królowanie.
/ s. Miriam /
/ info.dominikanie.pl /