Kościół katolicki 8 grudnia obchodzi uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Wydarzenie Niepokalanego Poczęcia Maryi jest zasługą specjalnej Bożej łaski. Tajemnica ta pokazuje szczególną rolę Maryi a także, że każdy z nas cieszy się Bożą pomocą w zadaniach, które Bóg stawia na drodze naszego życia.
Czym jest niepokalane poczęcie? Wyraża prawdę o tym, że rodzice Maryi – Joachim i Anna – poczęli swoją córkę, która została przez Boga zachowana od zranienia grzechem pierworodnym. Poczęcie nieskalane przez grzech pierworodny dotyczy tylko Maryi, która w wyjątkowy sposób została zachowana od grzechu ze względu na to, że stała się Matką Syna Bożego.
Niepokalane poczęcie jest czymś innym od dziewiczego poczęcia Jezusa Chrystusa przez Maryję z Ducha Św. Boża interwencja w wypadku początku życia Maryi nie polegała na zastąpieniu działania rodziców, ale na ochronie jej duszy przed skutkami grzechu pierworodnego. Oczywiście Syn Boży w swoim człowieczeństwie również nie był dotknięty grzechem.
Prawdę o niepokalanym poczęciu Maryi można przyjąć jednie rozumem oświeconym wiarą. Kościół uroczyście ogłosił ją jako dogmat wiary w środku epoki racjonalizmu i scjentyzmu w połowie XIX w. Dokonał tego papież Pius IX w 1854 r. w bulli „Ineffabilis Deus” (Niewyrażalny Bóg). Czytamy tam następującą formułę: „Powagą Pana Naszego Jezusa Chrystusa, świętych Apostołów Piotra i Pawła oraz Naszą ogłaszamy, orzekamy i określamy, że nauka, która utrzymuje, iż Najświętsza Maryja Panna od pierwszej chwili swego poczęcia – mocą szczególnej łaski i przywileju wszechmocnego Boga, mocą przewidzianych zasług Jezusa Chrystusa, Zbawiciela rodzaju ludzkiego – została zachowana nietknięta od wszelkiej zmazy grzechu pierworodnego, jest prawdą przez Boga objawioną i dlatego wszyscy wierni powinni w nią wytrwale i bez wahania wierzyć”.
Dogmat ukazuje niezwykłość i wolność Bożego działania. Chociaż zbawienie ludzkości dokonało się przez śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa, na mocy przewidzianych zasług Zbawiciela Maryja już uprzednio została odkupiona i tym samym zachowana od grzechu pierworodnego. W ten sposób Bóg przygotował ją do niezwykłego zadania w historii zbawienia.
Według wiary katolickiej każdy człowiek przychodzący na świat jest naznaczony grzechem pierworodnym. Grzech ten jest „przenoszony” wraz z przekazywaniem natury ludzkiej, która u Prarodziców, ze względu na ich nieufność i nieposłuszeństwo Bogu – o czym mówią pierwsze rozdziały Biblii – została pozbawiona pierwotnej świętości i sprawiedliwości. Grzech pierworodny – jak wyjaśnia Katechizm Kościoła Katolickiego (nr 404) – nie jest popełniany lecz zaciągany, nie jest aktem ale stanem, w jakim poczyna się człowiek. Z grzechu pierworodnego uwalnia człowieka dopiero chrzest święty.
Maryja natomiast od tego dziedzictwa grzechu została zachowana, dlatego też Pismo św. nazywa Ją „Pełna łaski” (Łk 1,28). Kościół naucza, że wypadało aby Ta, która miała stać się „Matką swojego Stworzyciela” i Zbawiciela świata była w sposób szczególny przygotowana przez Boga. „Niepokalanie poczęta” oznacza nie tylko, że Maryja była wolna od grzechu pierworodnego, ale też wyraża Jej szczególną bliskość z Bogiem, całkowite zawierzenie Bogu, wewnętrzną harmonię i pełnię człowieczeństwa.
Wolność od grzechu i doskonałość nie sprawia, że Maryja staje się daleka ludziom. Wręcz przeciwnie, Jej wspólnota z każdym człowiekiem jest nieporównywalna z niczym, ponieważ to co ludzi dzieli, co oddala ich od siebie, to przede wszystkim wyrastający z grzechu egoizm, którego w Maryi nie było. Dlatego jest Ona Matką nie tylko kochającą, ale też rozumiejącą i współczującą. Prawda o niepokalanym poczęciu jest również dla wszystkich chrześcijan znakiem ukazującym, jak wielkie rzeczy Bóg może zdziałać w człowieku, i jakie ma plany wobec każdego: doprowadzić do pełni człowieczeństwa i świętości.
Wiara w niepokalane poczęcie Najświętszej Maryi Panny ma wielowiekową tradycję. Teologiczny spór na ten temat toczył się już od pierwszych wieków. Za uznaniem niezwykłego przywileju Maryi opowiadali się już św. Justyn (100-167), św. Ireneusz (ok. 140-200), a zwłaszcza św. Augustyn (354-430) natomiast przeciwny mu był w późniejszym czasie m.in. św. Tomasz z Akwinu (1224-1274). W XV stuleciu istniały już pierwsze orzeczenia Kościoła na ten temat, choć nie miały one jeszcze rangi dogmatu.
W 1617 r. papież Paweł IV zakazał wygłaszania publicznie opinii sprzecznych z wiarą w Niepokalane Poczęcie. W 1661 r. na prośbę króla Hiszpanii Filipa IV papież Aleksander VII wydał bullę, w której streszcza dzieje kultu Niepokalanego Poczęcia używając tam słów, które Pius IX powtórzył w swojej formule dogmatycznej. Papież Klemens XI ustanowił w 1708 r. dzień 8 grudnia świętem obowiązującym w całym Kościele powszechnym. Wreszcie 8 grudnia 1854 r. Pius IX ogłosił dogmat o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny.
Dogmat jest to obiektywna prawda wiary zawarta w objawieniu Bożym, którą nauczycielski urząd Kościoła (papież lub sobór) przekazuje w powszechnym nauczaniu zwyczajnym lub uroczystym. Dogmaty są niezmienne, mogą natomiast być coraz głębiej przez Kościół poznawane, dlatego też ich formuła może być uściślana. Jak pisze św. Tomasz z Akwinu, dogmat ujmuje prawdę, która przekracza zdolność naszego poznawania i pojęciowania. Ukazuje prawdę, która nie jest w ten sposób wyczerpana, ale do poznania której dążymy.
Jak dotąd ostatni dogmat ogłosił w 1950 r. papież Pius XII. Zawarty on jest w konstytucji apostolskiej „Munificentissimus Deus” i głosi, że Maryja została wzięta do nieba z ciałem i duszą.
/ KAI/gosc.pl /
*****
Jeden z największych teologów, doktor Kościoła, św. Tomasz z Akwinu (zm. 1274) nie wierzył w niepokalane poczęcie Maryi! Dziś ta prawda ma szczególne miejsce w życiu Kościoła.
Katolicy na całym świecie obchodzą 8 grudnia Uroczystość Niepokalanego Poczęcia. Wiele zakonów oraz instytutów życia konsekrowanego odwołuje się w swych nazwach i charyzmatach właśnie do niepokalanego poczęcia. Czy to znaczy, że Tomasz z Akwinu był heretykiem? Nie, po prostu żył wczasach, kiedy Kościół jeszcze nie doszedł do jasnego i definitywnego sformułowania tej prawdy. Przez wiele wieków w Kościele panowały różne na ten temat opinie. Idopiero w połowie XIX wieku sytuacja dojrzała do rozstrzygnięcia.
Papież Pius IX bullą „Ineffabilis Deus” z 8 grudnia 1854 roku ogłosił dogmat: „że nauka, która utrzymuje, iż Najświętsza Maryja Panna od pierwszej chwili swego poczęcia – mocą szczególnej łaski i przywileju wszechmocnego Boga, mocą przewidzianych zasług Jezusa Chrystusa, Zbawiciela rodzaju ludzkiego – została zachowana nietknięta od wszelkiej zmazy grzechu pierworodnego, jest prawdą przez Boga objawioną i dlatego wszyscy wierni powinni w nią wytrwale i bez wahania wierzyć”. Dogmat o Niepokalanym Poczęciu dotyczy zatem poczęcia Maryi i nie należy go mylić, co niekiedy się zdarza, z dziewiczym poczęciem Jezusa lub w ogóle z tajemnicą dziewictwa Maryi.
Stopniowe wnikanie
Historia dojścia Kościoła do ogłoszenia dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Maryi, tak samo jak dogmatu Wniebowzięcia, nasuwa pytania i wątpliwości: Jak rozumieć to, że dopiero w 19. stuleciu istnienia Kościoła zdano sobie sprawę, że coś jest objawioną prawdą wiary? Czy Kościół czegoś tutaj po prostu nie wymyślił?
Katechizm Kościoła Katolickiego poucza nas, że objawienie, które dokonało się w Jezusie Chrystusie, jest pełne i definitywne – i nie należy oczekiwać żadnego innego objawienia, które miałoby coś dodać do tego, co już otrzymaliśmy. Nie można zatem sobie wyobrażać, że oto ogłoszono jakiś nowy dogmat, gdyż pojawiło się nieznane dotąd objawienie. Katechizm dodaje jednak, że chociaż „Objawienie zostało już zakończone, to nie jest jeszcze całkowicie wyjaśnione” (nr 66). A skoro tak, to „zadaniem wiary chrześcijańskiej w ciągu wieków będzie stopniowe wnikanie w jego znaczenie” (nr 66). Dogmat o niepokalanym poczęciu Maryi jest właśnie rezultatem takiego stopniowego, dzięki łasce Bożej, wnikania w znaczenie tego, co zostało nam dane na początku w osobie i historii Jezusa oraz w Piśmie świętym. I tak na przykład potrzeba było czasu, aby słowa skierowane przez anioła Gabriela do Maryi: „Bądź pozdrowiona, pełna łaski…” (Łk 1,28), zrozumiano głębiej, a mianowicie, że owo „pełna łaski” zawiera w sobie także zachowanie od zmazy pierworodnej. Na ten proces dochodzenia do prawdy o Niepokalanym Poczęciu wskazuje Katechizm: „W ciągu wieków Kościół uświadomił sobie, że Maryja, napełniona «łaską» przez Boga (Łk 1,28), została odkupiona od chwili swego poczęcia” (nr 491).
Dogmat o Niepokalanym Poczęciu
dotyczy poczęcia Maryi
i nie należy go mylić
z dziewiczym poczęciem Jezusa
lub w ogóle z tajemnicą dziewictwa Maryi
W tym stopniowym wnikaniu w znaczenie objawionych tajemnic mogą nam pomóc tzw. objawienia prywatne, jak np. objawienia w Lourdes. Odwołajmy się raz jeszcze do Katechizmu, który podkreśla, że rolą prywatnych objawień, również tych oficjalnie uznanych przez autorytet Kościoła, „nie jest «ulepszanie» czy «uzupełnianie» ostatecznego Objawienia Chrystusa, lecz pomoc w pełniejszym przeżywaniu go w jakiejś epoce historycznej” (nr 67). Jezus powiedział swoim uczniom: „Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz jeszcze znieść nie możecie. Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy” (J 16,12-13). A zatem Duch Święty prowadzi Chrystusowy Kościół przez wieki i pozwala mu coraz głębiej wnikać w prawdy dane nam, niekiedy jakby jedynie w zalążku, w historii Jezusa z Nazaretu. Dogmat o Niepokalanym Poczęciu Maryi jest jednym z owoców tegoż właśnie działania Ducha Prawdy.
Czym jest grzech pierworodny?
Dogmat Niepokalanego Poczęcia Maryi mówi o zachowaniu Jej od zmazy grzechu pierworodnego. By go zatem zrozumieć, trzeba najpierw wiedzieć, na czym polega nauka o grzechu pierworodnym. Opis upadku pierwszych rodziców w Księdze Rodzaju jest oczywiście w pewnej mierze symboliczny, ale wskazuje na fakt, że – jak to tłumaczy Sobór Watykański II – człowiek „za poduszczeniem Złego już na początku historii nadużył swej wolności, przeciwstawiając się Bogu i pragnąc osiągnąć swój cel poza Nim” (Gaudium et spes, 13). W konsekwencji człowiek przestał czuć się przez Boga kochany, a zaczął się przed Nim kryć. W ludzkim sercu pojawił się lęk zamiast głosu Boga: Kocham cię. Zerwanie więzi z Bogiem zaowocowało zerwaniem więzi między ludźmi.
W grzech pierwszych rodziców uwikłani są wszyscy ludzie. Nie dlatego, że świadomie i dobrowolnie ten grzech powtarzają, ale ze względu na jedność rodzaju ludzkiego. „Dlatego – precyzuje Katechizm – grzech pierworodny jest nazwany «grzechem» w sposób analogiczny; jest grzechem «zaciągniętym», a nie «popełnionym», jest stanem, a nie aktem” (nr 404). Przychodzimy na ten świat jako istoty społeczne, w dużej mierze zależne od tego, co było przed nami. Dziecko, które się rodzi, jest wielkim dobrem, ale samo z siebie nie jest zdolne do rozwijania pełnej relacji miłości z Bogiem i z ludźmi. Doświadczamy na różne sposoby, że coś w ludzkiej naturze jest skażone już od początku. Bez Bożej łaski człowiek nie jest w stanie oczyścić się z tego skażenia. Sakrament chrztu jawi się w tym kontekście jako skuteczny znak, że Bóg usprawiedliwia człowieka i daje mu możliwość pełnego, nadprzyrodzonego rozwoju. Oczywiście, chrzest nie jest magią, która rozwiązywałaby wszelkie problemy dotknięciem jakiejś czarodziejskiej różdżki. Ale jest niezbywalną obietnicą Boga, że chce On doprowadzić człowieka do wiecznego szczęścia w niebie. Zbawienie nie dokonuje się jednak bez wolnej odpowiedzi i zaangażowania człowieka. Warto tutaj zaznaczyć, że działanie Boga w sakramentach nie jest wyłączające w tym sensie, że Bóg poza sakramentami nie chce działać. Wręcz przeciwnie, sakramenty są darem, a nie barierą ograniczającą Boga. Możemy zatem ufać, że Bóg może dotrzeć do ludzi, niechrześcijan, ze swoją łaską także poza sakramentem chrztu, w sposób sobie wiadomy.
Z pewnego punktu widzenia można by powiedzieć, że prawda o grzechu pierworodnym jest czymś oczywistym. Przecież jego skutki są w świecie – niestety – bardzo widoczne. Człowiek sam z siebie ma naturę zranioną i skłonną do zła. Zmazę pierworodną dostrzegamy w nas i wokół nas. Stąd pragnienie ocalenia, zbawienia. Chrześcijaństwo głosi dobrą nowinę, że Bóg w Jezusie Chrystusie odpowiedział skutecznie i definitywnie na to pragnienie.
Zachowanie od złego
Bóg zachował Maryję od pierworodnej zmazy i sprawił, że od początku, od poczęcia była ona „pełna łaski”. Ta szczególna łaska i przywilej czyni z Maryi osobę wyjątkową. Nie oznacza to jednak, że Maryja nie potrzebowała odkupienia, które wszystkim innym ludziom zostało dane w śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa. Wręcz przeciwnie, możemy tu mówić o innym sposobie odkupienia: Bóg „mocą przewidzianych zasług Jezusa” nie tyle wyzwala Maryję od grzechu, co Ją od grzechu zachowuje. W ten sposób przygotowuje Ją do Boskiego, dziewiczego macierzyństwa, do stania się Matką Bożą.
Zmarły niedawno jezuita, o. Jacek Bolewski, mariolog i czciciel Niepokalanej, napisał: „Jezus objawia zbawienie jako wyzwolenie z grzechu, który On sam przyjął i dzięki temu przezwyciężył. Ale większym jeszcze darem okazuje się zachowanie od złego – wolność od grzechu”. Można by powiedzieć, że w Maryi zrealizowała się w sposób doskonały prośba z modlitwy „Ojcze nasz”: „Nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie, ale nas zachowaj od złego” (Mt 6,13). Podobnie prosił Ojca za swych uczniów sam Jezus: „byś ich ustrzegł od złego” (J 17,15). Maryja została właśnie ustrzeżona od złego od momentu poczęcia. I jako Niepokalana poświadcza, że także my możemy być – choć nie w taki sam sposób – zachowani od złego. Sobór Watykański II stwierdza, że Maryja została „odkupiona w sposób wznioślejszy ze względu na zasługi swego Syna” (Gaudium et spes, 53). Ten wznioślejszy sposób polega właśnie na zachowaniu od grzechu od momentu poczęcia.
W Maryi zrealizowała się
w sposób doskonały
prośba z modlitwy „Ojcze nasz”:
„Nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie,
ale nas zachowaj od złego”
O. Bolewski proponuje pewne rozróżnienie, stwierdzając, że w historii zbawienia Ojcowski aspekt miłości wyraża się w przebaczeniu i zachowaniu od grzechu, natomiast wymiar Matczyny miłości objawia się w zachowaniu od grzechu, czego kulminacją jest niepokalane poczęcie Maryi. Znakiem miłości Ojcowskiej jest krzyż, na którym Bóg „dla nas uczynił grzechem Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą” (2 Kor 5,21). Znakiem zaś miłości matczynej jest osoba Maryi, bo w niej Bóg najpełniej zrealizował zachowanie od grzechu. O. Bolewski wskazuje ponadto, że te dwa aspekty zbawienia: wyzwolenie i zachowanie od grzechu, są wyrażone w Cudownym Medaliku, znanym też jako Medalik Niepokalanego Poczęcia. Na jednej stronie widzimy w nim bowiem zwycięstwo łaski w obrazie Niepokalanego Poczęcia, czyli zachowanie od grzechu, a na drugiej znak Krzyża, czyli wyzwolenie z grzechu. Cudowny Medalik wiąże się z łaskami mistycznymi, jakie 27 listopada 1830 roku otrzymała Katarzyna Labouré, wówczas nowicjuszka u Sióstr Szarytek w klasztorze przy ulicy du Bac w Paryżu. Matka Boża poprosiła Katarzynę m.in. o wybicie medalika według ukazanego modelu. Jednym z elementów tej wizji był owalny napis ze złotych liter: „O, Maryjo, bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy”. Zauważmy, że wydarzyło się to jeszcze przed ogłoszeniem dogmatu o Niepokalanym Poczęciu. Św. Maksymilian Kolbe, zakładając Rycerstwo Niepokalanej, obrał właśnie ten medalik za szczególny znak stowarzyszenia.
Abyśmy byli nieskalani
Zachowanie Maryi od grzechu pierworodnego wskazuje na wyjątkowość Maryi, którą Bóg wybrał, aby była Matką Syna Bożego, Jezusa. Jednak maryjne dogmaty nie mówią nam tylko o Maryi, ale ukazują nam jakąś prawdę o każdym człowieku. Maryja została przecież wybrana, by mieć szczególną rolę w Bożym planie zbawienia człowieka. Cóż zatem mówi nam tajemnica niepokalanego poczęcia o nas samych?
Na początku Listu do Efezjan Paweł Apostoł pisze, że Bóg Ojciec w Chrystusie „wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani [niepokalani] przed Jego obliczem. Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa” (1,4-5). A zatem jeszcze przed założeniem świata zostaliśmy powołani, w Bożym zamyśle, do życia nieskalanego (niepokalanego), czyli do pełnej, wiecznej wspólnoty z Bogiem. Prawda o niepokalanym poczęciu Maryi jest swoistym komentarzem do tych słów św. Pawła. Maryja jest niepokalana, bo została zachowana od grzechu. Ale my również zostaliśmy powołani do bycia nieskalanymi i choć jesteśmy grzeszni i zostaliśmy dotknięci pierworodną zmazą, to Bóg chce nas całkowicie oczyścić, by zrealizować swój odwieczny plan.
Niekiedy myślimy o historii ludzkości tak, jak gdyby zaczynała się ona od grzechu. „Oto zrodzony jestem w przewinieniu i w grzechu poczęła mnie matka” – czytamy w psalmie 51. Ale przecież nasz początek jest inny, o czym świadczy zacytowany fragment Listu do Efezjan. Mamy początek w zamyśle Bożym jeszcze „przed założeniem świata”. Bóg nas „wymyślił” i powołał do realnego życia, abyśmy „byli niepokalani przed Jego obliczem”, razem z Maryją niepokalaną, która poprzedza nas, wskazując cel i drogę.
Świadectwo św. Maksymiliana
Wspomnieliśmy już św. Maksymiliana Marię Kolbego, wielkiego czciciela Niepokalanej. W swoich pismach zostawił on nam szczególne świadectwo wnikania w prawdę o niepokalanym poczęciu Maryi. Jednym z ważnych maryjnych świateł dla o. Kolbego było objawienie, jakie w Lourdes 25 marca 1958 roku otrzymała Bernadetta Soubirous. Dziewczynka zapytała Panią, która się jej ukazała, o imię, a w odpowiedzi usłyszała: „Ja jestem Niepokalanym Poczęciem”. Zauważmy, że Maryja nie mówi jedynie, że jest niepokalanie poczęta, ale że jest Niepokalanym Poczęciem. O. Maksymilian stwierdza: „«Niepokalanie poczęta» – można trochę zrozumieć, ale «Niepokalane Poczęcie» pełne jest pocieszających tajemnic”. Okazuje się, że niepokalane poczęcie nie jest jedynie jakimś zewnętrznym darem Boga, ale jest częścią natury i osoby Maryi.
O. Kolbe pokazuje, że Maryja jest Niepokalanym Poczęciem mocą zamieszkującego w niej Ducha Świętego. Stąd zdumiewające zdanie, które znajdujemy w pismach świętego franciszkanina: „Niepokalana jest jakby Duchem Świętym wcielonym”. Ważne jest tutaj słówko „jakby”, bez którego takie zdanie trzeba by odrzucić jako herezję. Widać, że o. Maksymilianowi brakuje słów, by wyrazić – jak sam pisze – „Jej niewymowne zjednoczenie z Duchem Świętym”. Bardzo ciekawe jest to, że święty dochodzi do intuicji, iż „Niepokalane Poczęcie” jest nie tylko tytułem Maryi, ale przede wszystkim przynależy Duchowi Świętemu: „Ojciec więc rodzi, Syn jest rodzony, Duch jest poczynany i to jest Ich istotą, którą się różnią nawzajem. Jednoczy zaś Ich ta sama natura. Duch więc to poczęcie przenajświętsze, nieskończenie święte, niepokalane”.
Niepokalane Poczęcie jest nie tylko tytułem Maryi,
ale przede wszystkim przynależy Duchowi Świętemu
Tę intuicję ojca Kolbego podjął wspomniany już o. Jacek Bolewski, który stwierdza, że „Niepokalane Poczęcie” wskazuje nie tylko na Maryję, ale głębiej na Ducha: „To w Jej niepokalanym poczęciu najpełniej i najbardziej bezpośrednio objawia się Duch Święty – Niepokalane Poczęcie w Bogu”. Nie ma tutaj miejsca na rozwijanie tych teologicznych intuicji, w każdym razie wydaje się, że przejście od stworzonego Niepokalanego Poczęcia, czyli Maryi, do odwiecznego Niepokalanego Poczęcia w Bogu, czyli Ducha Świętego, jest koncepcją ciekawą i obiecującą. W tej perspektywie można by na przykład podjąć refleksję nad tajemnicą niepokalanego poczęcia Maryi jako znakiem relacji miłości w Trójcy Świętej.
Niepokalane serce Maryi
Z tajemnicą niepokalanego poczęcia związane jest nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi, któremu początek dało ogłoszenie dogmatu o Niepokalanym Poczęciu, objawienia w Lourdes, ale przede wszystkim objawienia Matki Bożej w Fatimie 13 maja 1917 roku. Troje dzieci – Łucja, Franciszek i Hiacynta – ujrzało postać Matki Bożej oraz usłyszało Jej głos: „Nie bójcie się, przychodzę z nieba. […] Jesteście gotowe nieść pociechę memu Niepokalanemu Sercu?”. Po czym Maryja poleciła dzieciom, aby przychodziły w to samo miejsce 13. dnia każdego miesiąca. W lipcu Maryja powiedziała do Łucji: „Musisz ofiarować się za grzechy. Kiedy to będziesz czynić, powtarzaj: «O Jezu, czynię to z miłości dla Ciebie i za nawrócenie grzeszników w łączności z Niepokalanym Sercem Maryi»”. Matka Boża powiedziała ponadto, aby w każdą pierwszą sobotę miesiąca przyjmować Komunię święta wynagradzającą za grzechy świata.
Warto przypomnieć, że 13 października 1942 roku papież Pius XII ogłosił – poprzez radio – że poświęcił rodzaj ludzki Niepokalanemu Sercu Maryi. W tym samym roku papież wprowadził w całym Kościele liturgiczne Wspomnienie Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny, które obecnie obchodzimy w sobotę po uroczystości Najświętszego Serca Pana Jezusa. Aktu poświęcenia Niepokalanemu Sercu Maryi dokonywali kolejni papieże i biskupi w Kościołach lokalnych. Jan Paweł II po raz pierwszy takiego aktu dokonał w Fatimie 13 maja 1982 roku. W tekście papieskiej modlitwy znajdujemy m.in. takie oto słowa: „O Serce Niepokalane! Pomóż nam przezwyciężyć grozę zła, które tak łatwo zakorzenia się w sercach współczesnych ludzi – zła, które w swych niewymiernych skutkach ciąży już nad naszą naszą współczesnością i zdaje się zamykać drogi ku przyszłości! […] Niech jeszcze raz objawi się w dziejach świata nieskończona potęga Miłości miłosiernej! Niech powstrzyma zło! Niech przetworzy sumienia! Niech w Sercu Niepokalanym odsłoni się dla wszystkich światło nadziei!”.
Godzina łaski
Z Uroczystością Niepokalanego Poczęcia Maryi wiąże się też inne objawienie, które wydarzyło się 65 lat temu we Włoszech. W roku 1947 pielęgniarka Pierina Gilli doświadczała objawień maryjnych w miejscowości Montichiari, u podnóża Alp. Warto zauważyć, że Montichiari, to po polsku po prostu: Jasne Góry. Matka Boża wzywała podczas objawień do modlitwy, podejmowania dzieł zadośćuczynienia i pokuty. Szczególną troskę wyrażała wobec kapłanów, którzy tracą wiarę i dopuszczają się zdrady danego im powołania. Maryja powiedziała ponadto, że pragnie, aby rozwijano nabożeństwa do Niepokalanego Serca i czczono Ją pod wezwaniem Róży Duchownej (Mistycznej) w instytutach religijnych i zakonach.
Podczas objawień w Montichiari w 1947 roku
Maryja wzywała do modlitwy w „godzinie łaski”
za kapłanów, którzy tracą wiarę
i dopuszczają się zdrady danego im powołania
Podczas objawienia, jakie dokonało się 8 grudnia 1947 roku, Maryja wypowiedziała najpierw słowa znane już z Lourdes: „Ja jestem Niepokalane Poczęcie”, a potem kontynuowała: „Jestem Maryja Łaski, to znaczy pełna łaski Matka mojego Boskiego Syna Jezusa Chrystusa. […] Życzę sobie, by każdego roku 8 grudnia w południe obchodzono «godzinę łaski dla całego świata». Przez to nabożeństwo ześlę niezliczone łaski dla ciała i duszy. […] Będą liczne nawrócenia. […] Pan, mój Boski Syn Jezus okaże wielkie miłosierdzie, jeżeli dobrzy ludzie będą się modlić za swych grzesznych braci”.
O. Jacek Bolewski SJ, którego tutaj raz po raz wspominam, odprawiał publiczne nabożeństwo „Godziny łaski” m.in. w sanktuarium św. Andrzeja Boboli w Warszawie. W książce „Od-nowa z Maryją” zauważa, że słowo „godzina” możemy skojarzyć z fragmentem J 19,27, w którym mamy dialog Jezusa z Maryją i uczniem Janem: „Następnie rzekł do ucznia: «Oto Matka twoja». I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie”. Chodzi zatem o „godzinę” macierzyństwa (w sensie wykraczającym poza czas chronologiczny), która obejmuje nie tylko umiłowanego ucznia, ale wszystkich wierzących. Maryja jest pełna łaski jako Matka Jezusa, Syna Bożego. Ale ten ziemski początek Jezusa w Maryi wskazuje na to, co Kościół z czasem odkrył – na Jej niepokalany początek. Niepokalana Matka Boga na różne sposoby wstawia się za nami u Trójcy Świętej, wypraszając potrzebne łaski.
ks. Dariusz Kowalczyk SJ
/ idziemy.pl /