Czy dobrze się modlę? Jak właściwie odpowiedzieć na powyższe pytanie, które przecież zadaje sobie chyba każdy wierzący człowiek? Dla każdego, kto pragnie w modlitwie pogłębiać swą przyjaźń z Bogiem, uniknąć pomylenia dobrych uczuć z modlitwą, stale wzrastać duchowo i osiągnąć właściwy cel modlitwy – miłość Boga i bliźniego, rozważania mogą być wyjątkowo cennmi i niezastąpionymi wskazówkami, że to Bóg pragnie wkroczyć w moje życie.
● Modlitwa zatłoczona
Choć często nie potrafimy pozbyć się niechcianej wrzawy w czasie naszej modlitwy, możemy usunąć inne przeszkody.
Przed laty zwróciła się do mnie pewna kobieta, która od tamtego czasu stała się moją drogą przyjaciółką, prosząc o pomoc w nauce korzystania z Pisma Świętego w modlitwie. Jej wierność codziennej modlitwie już wtedy była godna uznania. Zawsze dokładała starań, by wcześnie wstać i modlić się w samotności. Przez lata nagromadziła wszelkiego rodzaju krótkie modlitwy innych osób, które odmawiała każdego ranka. W trakcie modlitwy recytowała tekst po tekście, bez żadnych przerw, by odetchnąć i posłuchać głosu Ducha Świętego. Z jej ust padały słowo po słowie, stając się gadaniem zakłócającym jej zdolność słyszenia Ducha Świętego. Ta zatłoczona modlitwa przeszkadzała jej zejść do wnętrza duszy i wsłuchiwać się w obecną w niej Tajemnicę.
Nie ma nic złego w zapisanych modlitwach ani modlitewnikach. Mogą być użytecznymi narzędziami komunikowania się z Bogiem. Kiedy jednak stają się długim ciągiem stałego wstawiennictwa czy niekończącym się potokiem słów i gadulstwem bez miejsca na ciszę, przeszkadzają nam w słuchaniu i przyjmowaniu tego, co Duch Święty chce nam przekazać. Jezus przestrzegał słuchaczy przed wielomówstwem (por. Mt 6, 7). Ta modląca się kobieta zaczęła stopniowo odchodzić od stert modlitw do korzystania tylko z kilku z nich. Teraz ma czas, by znajdować pokój i natchnienie dzięki uważnemu słuchaniu Świętego.
Modlitwa zatłoczona powoduje całkowity zamęt, w którym człowiek miota się i gubi. Jeśli składa się ona z wielu różnych kawałków, to brak kierunku przenosi się często na resztę dnia – nie ma wtedy silnej więzi, ważnego wątku myśli ani duchowego zamiaru. Nikt nie musi porzucać modlitewników i wyuczonych modlitw, lecz każdy potrzebuje, wewnętrznej wolnej przestrzeni, aby znaleźć skupienie i cel na każdy dzień.
s. Joyce Rupp OSM
*** Rozważanie pochodzi z książki: Modlitwa osobista.
/ deon.pl /